
Czy trzeba bać się drzew podczas nawałnic w mieście?
Tak jak w przypadku każdego zagrożenia, należy podejść do sprawy rozsądnie. Wiemy, że podczas burzy nie należy chować się pod drzewami. To ostrzeżenie najlepiej odnosić też do gwałtownych wichur. Niestety największym zagrożeniem stają się wtedy najpiękniejsze drzewa – duże i zdrowe (czasem pozornie), o rozbudowanych – i ciężkich – koronach.






Działają one jak żagiel, ale ich „maszty” nie zawsze wytrzymują, szczególnie jeśli korzenie mają słabe warunki rozwoju, ograniczane na przykład przez krawężniki, chodniki itp. Najbardziej podatne na złamania są drzewa o miękkim, kruchym drewnie, ale też drzewa, których pnie zaatakowane są przez patogeny, najczęściej grzyby, a przez to w środku puste. Tego niestety nie widać z zewnątrz, ale wiadomo, jakie drzewa są najbardziej podatne na te zjawiska – przede wszystkim duże wierzby, topole, ale także kasztanowce. Często łamią się również duże świerki. Gałęzie mogą tracić robinie (tzw. akacje) czy lipy. Dęby, jak zawsze, są solidne, ale w przypadku silnych wichur, często potęgowanych jeszcze przez różne korytarze powietrzne w miastach, lepiej i tu zachować ostrożność.
Największy paradoks polega na tym, że to właśnie drzewa są naszymi największymi sprzymierzeńcami w walce ze skutkami zmian klimatu w miastach. Chyba już nikogo nie trzeba przekonywać, że najlepszym schronieniem przed upałem jest cień drzew, poza może niektórymi urzędnikami, którzy nadal fundują nam wybetonowane, niezadrzewione place w miejskiej przestrzeni.
Natomiast mało rozpowszechniona, i stosowana, jest wiedza o tym, jak drzewa, i gleba, w której rosną, mogą chronić nas przed skutkami gwałtownych opadów. Podczas ulewy na ulicach miast tworzą się olbrzymie kałuże, niekiedy płyną nimi rzeki szukające „ujścia” i zalewające np. piwnice naszych domów. A czy ktoś widział kałuże podczas ulewy w lesie? Tam cała woda jest zatrzymywana i wykorzystywana. Różnica polega na przepuszczalności i stopniu utwardzenia podłoża (gleby), i właśnie obecności drzew. Przeciętne drzewo o wysokości około dziesięciu metrów zużywa dziennie grubo ponad 100 litrów wody. Popatrzmy na wartość drzew w mieście i pod tym kątem. I nie wycinajmy drzew „dla poprawy bezpieczeństwa’. To dosłowne podcinanie gałęzi, na której siedzimy.

